wtorek, 20 listopada 2012

ciekawy film z siewiernego - post scriptum



Czytając wpisy  zamieszczane na wielu portalach blogowych a także komentarze na mojej stronie, dochodzę  do wniosku, że  muszę coś wyjaśnić. Sprawa dotyczy publikacji na moim blogu filmu z lotniska Siewiernyj pod Smoleńskiem. A więc...

 - Po pierwsze – dla tych , którzy czytają mało uważnie. Nigdy i nigdzie nie napisałem, że ten film jest publikowany po raz pierwszy.

10 kwietnia 2010 roku byłem w Smoleńsku. Materiał  dostałem od Rosjanina – pracownika salonu samochodowego KIA, który znajduje się nieopodal miejsca katastrofy. Pracownik ten zgrał go z komputera znajdującego się w salonie na USB a ja przerzuciłem go  do  laptopa.  

 - Po drugie: Oprócz tego filmu dostałem także kilka innych.  Równie ciekawych. Wszystkie filmy miały oznaczenia ( tytuły) składające się z ciągu cyfr.  Zazwyczaj komórki automatycznie nadają numery kolejnym nagrywanym filmom  Ten, o którym piszę, nosił tytuł video 02  i zapisany był cyrylicą.  Wygląda więc na to, że ktoś, ze znanych sobie powodów zmienił tytuł tego pliku.  Od tego czasu oglądałem nagranie parę  razy analizując jego treść. Kilka dni temu,  w całości a więc  w  formie w jakiej przywiozłem go z  Rosji,  wrzuciłem  na stronę. Za nim to zrobiłem musiałem przekonwertować go do odczytywanego przez mój  komputer formatu ( dla dociekliwych – mam dwa komputery, ale tylko jeden podpięty jest do sieci i ten właśnie nie czytał formatu). Do tego celu użyłem darmowego programu, który znalazłem w internecie. Na film naniosłem  adres bloga i zamieściłem na stronie.  Nie dokonywałem żadnej ingerencji w ujęcia filmu, w  ich długość, jakość, nie skracałem ani nie wydłużałem materiału.
 Jeśli ktoś informuje, że w sieci jest inna, dłuższa wersja filmu, to tym gorzej dla całej sprawy. Po co komuś  kilka wersji tego nagrania?  Ja dostałem taką, jaką opublikowałem.

 - Po trzecie: Nie znam  pana Wiśniewskiego, nigdy go nie spotkałem, nie zapamiętałem jego twarzy z TV  i szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to.
 Uważam, że  z punktu widzenia samego śledztwa nie ważne kim jest osoba filmująca , ważne co zeznała  (prawdę), co zarejestrowała jego kamera i gdzie jest ten materiał dziś. Mnie przy okazji tego filmu zastanawiały zupełnie inne kwestie, ale o tym kiedy indziej . Jeśli jednak, idąc za niektórymi głosami, uznać że  właśnie Wiśniewski jest dla całej sprawy  ważny, to sugeruję aby przyjrzeć się sprawie z jeszcze  innego ujęcia. To jednak wymaga spojrzenia wstecz i opisania kilku zdarzeń sprzed lat. Efekty będą o tyle interesujące, co wymagające rozszerzenia myślenia o wiele innych aspektów. Te zaś wymagają analizy wydarzeń uwzględniającej rolę  kilku innych osób.
Na razie tyle…

3 komentarze:

  1. "Na razie tyle..." niecierpliwie czekam na więcej, pozdrawiam Rafał

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne pióro, gratuluję odważnego bloga w tych trudnych czasach "zamachów na cały sejm i prezydenta"! Pozdrawiam Pana serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Post scriptum - czyli film ciekawy, ale nie do końca jakość..

    OdpowiedzUsuń