Po raz kolejny wraca sprawa
fundacji Pro Civili. Tym razem część opinii publicznej ekscytuje się faktem, że
jeden z głównych oskarżonych w tej
potężnej aferze – Piotr P. usłyszał
wyrok więzienia. Skoro tak, to wiele osób głośno zakrzyknęło, że sprawiedliwości
wreszcie stało się zadość a wyrok ten, to,
jeśli nie ostateczny, to z pewnością
jaskrawy dowód na słuszność decyzji o likwidacji WSI. Być może tak jest? Mam jednak dziwne wrażenie, że jest nieco
inaczej, że wyrok w sprawie działań złodziejskiej machiny, to jedynie wierzchołek
góry lodowej. Ma także wrażenie, że samej góry nikt jednak nie dotknął, nikt nie
zobaczył. Prawdopodobnie wiele osób zakłada jej istnienie, ale nie ma ochoty,
albo umiejętności, aby ją dostrzec, dotknąć.
Dlaczego bowiem nikt nie sprawdził dogłębnie wątku o udziale w aferze pewnego polskiego wojskowego - Z., który
jak mi się wydaje był ważniejszym elementem tej przestępczej układanki,
ważniejszym niż skazany Piotr P?
Według mojej wiedzy wojskowy, o
którym wspominam, to swego czasu szef pewnej
wyselekcjonowanej grupy polskich wojskowych, obiecujących oficerów, która wiosną
1981 roku udała się na szkolenie do Moskwy. Oficjalnie było to szkolenie
zorganizowane przez moskiewski Instytut Nafty i Gazu, w rzeczywistości gospodarzami był rosyjski
wywiad wojskowy GRU. Tematem szkolenia maiły być nowoczesne metody operacyjne i zacieśnienie bratniej współpracy.
Szkolenie trwało prawie rok a uczestniczyło w nim dwunastu oficerów LWP. Ich dowódcą był wówczas właśnie major Z., człowiek, który wiele lat później odegrał, jak
mi się wydaje znaczącą rolę w aferze Pro Civili. Według mojej wiedzy, po
zakończeniu szkolenia zamiast wrócić do Polski ze swoimi podopiecznymi, został jeszcze przez pewien czas w Moskwie. Po co? Tego nie wiem. Kiedy z wrócił do Polski jego kariera
rozwijała się harmonijnie. Co oczywiście nikogo nie powinno dziwić.
Wiele lat później Z. objawia się machinacjach
związanych z PC. Dziwnym trafem żona Z. także związana jest (była) ze służbami specjalnymi.
W III RP małżonka szefowała niezwykle
ważnemu wydziałowi rosyjskiemu (wschodniemu?) w pewnej agencji. Czy ktoś kiedyś badał ten związek? Związek zaufanego
oficera szkolonego przez rosyjski wywiad, jego żony odpowiadającej za sprawy
wschodnie na gruncie gigantycznych przestępczych machinacji? Ma to także
znaczenie w kontekście wielu informacji mówiących o tym, że spore kwoty z afery
PC trafiły właśnie na Wschód. Czy ten związek nie jest warty prześwietlenia?
Odtrąbiono sukces w śledztwie
dotyczącym afery Pro Civili. Do tego powiązania z byłym prezydentem i jego
nieskrywana miłość do WSI. Dla wielu to wystarczające.
Dziś polskie służby pocą się szukając miliardów wyprowadzonych za granicę
przez przestępcę grupy interesów. Miliardów, które są potrzebne dziś Polsce. Często
praca ta przypomina szukanie igły w stogu siana. Dziesiątki firm, nazwisk, raje
podatkowe, gubione tropy. W przypadku PC sprawa nie musi być aż tak trudna.
Odpowiedź na ważne pytania może znajdować się bliżej niż się komuś wydaje.