poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Bunt?


          Od dawna nie publikowałem nic na tym blogu. Trochę z braku czasu, trochę z braku wystarczająco dobrych tematów. Jednak ostatnie wydarzenia i kilka spotkań, które odbyłem w ciągu ostatniego tygodnia, skłoniły mnie do napisania tego tekstu.

      Stało się tak też dlatego, że jeden z moich przyjaciół, wytrawny dziennikarz, kilka dni temu zadzwonił do mnie z pytaniem, czy słyszałem coś o buncie w armii i w służbach specjalnych? Buncie, który może skończyć się prawdziwym puczem. Przyznacie, że samo pytanie, nawet bez jakiejkolwiek bez odpowiedzi jest niezwykle intrygujące. Cóż  tak się składa, że pytanie mojego przyjaciela utwierdziło mnie w przekonaniu, że być może jest coś na rzeczy.

      Dlaczego? Otóż kilka dni temu podczas spotkania z pewnym  zasłużenie cieszącym się złą  sławą pułkownikiem PRL – owskich służb specjalnych, którego od dawna nakłaniam ujawnienia i opisania nieznanych wątków z dwóch największych afer ostatnich lat,  otrzymałem  zaskakującą informację.  Otóż grupa osób związanych z dawnymi wojskowymi służbami specjalnymi próbuje zorganizować coś na kształt organizacji politycznej, która w przyszłości mogłaby stać się nawet partią. Partią, która stanie na drodze PiS – u. W tym celu ludzie ci krążą po różnych adresach, odwiedzają wszystkich tych, którzy „ucierpieli z  pisowskich rąk” i namawiają ich do udziału w tym przedsięwzięciu. Dotarli także i do niego, obiecując mu w zamian za przystąpienie do nich  pomoc w rozwiązaniu jego wielu poważnych problemów. W relacji tego człowieka zaniepokoiło mnie to, że pomysłodawcy idei budowy swoistej przeciwwagi dla PiS – u docierają nie tylko do dawnych oficerów WSI, WSW, II ZSZG WP, UOP, generałów, tych starych i tych, którzy obecnie teatralnie  rozdzierają szaty w mediach nad poczynaniami A. Macierewicza, ale także szukają kontaktu z kapelanami wojskowymi i służb mundurowych. Dlaczego z kapelanami? Odpowiedź na to pytane przysparza mi złych myśli.  Może kapelan potrafi lepiej wyjaśnić, uzasadnić pewne  rozkazy? A może ich obecność ma stworzyć odpowiednie wrażenie, odpowiedni obraz organizacji?

       Według relacji mojego rozmówcy ludzie stojący za tą dobrze zaplanowaną operacją   dysponują potrzebnymi środkami na realizację swojego celu. Pieniądze na zmontowanie organizacji  pochodzą z  wielu operacji paliwowych. Jedna z głównych firm zasilająca finansowo ten „projekt” zarejestrowana jest na Cyprze a jej właścicielem jest obywatel rosyjski, który w Polsce, jeszcze do niedawna, poruszał się zupełnie swobodnie, mając rozległe kontakty także wśród pracowników dawnego UOP- u i ABW.  Do projektu „Partia” powołano także fundację, mającą w swojej nazwie słowo „patria”. Fundacja  często w takich wypadkach pełni rolę swoistej pralni pieniędzy.
W rozmowie z moim rozmówcą,  w kontekście tych wszystkich działań przewijało się także nazwisko znanego polityk, który jeszcze niedawno odgrywał ważną rolę w naszej polityce. Jego aktywa w służbach i armii są wciąż nie do przecenienia.

         Opowieść mojego rozmówcy była bardzo ciekawa, ale i przerażająca. Abstrahując od oceny  jego wiarygodności i miejsca w historii, zastanowiła mnie jego  motywacja. Po co mi o tym wszystkim powiedział? Przecież cel naszego spotkania był zupełnie inny? 

Nie sądzę, aby człowiek ten rzeczywiście przejmował się losami kraju,  prawdopodobnie w przeszłości sam uczestniczył w podobnych operacjach a jego ręce, z pewnością  nie należą do tych czystych i nie wiem, co latami z nich zmywał?  Jednak według jego słów odmówił emisariuszom. Czyżby ta odmowa stała się dla  niego problemem? Czy organizatorzy tego przedsięwzięcia składając mu propozycję wejścia do organizacji i powierzając mu pewne sekrety i plany nie spodziewali się jego odmowy?   Czy ta wiedza dziś mu zagraża? Nie wiem także dlaczego odmówił?  Jednak wszystkie te  informacje  brzmią zbyt poważnie, by je zbagatelizować i przejść wobec nich obojętnie. Stąd ten tekst. Do tego wszystkiego telefon mojego przyjaciela, o którym pisałem na początku…. Zakładam, że w jakimś stopniu wszytko to może być jakimś rodzajem gry, o której jeszcze niewiele wiemy. Jeśli jednak ktoś tak gra, to na jaki efekt jest ta zabawa obliczona?