czwartek, 31 stycznia 2013

bliskowschodni trop, czyli niebezpieczne zabawy


Science fiction, po raz kolejny muszę tak zacząć.

Zdaje się, że mamy duże doświadczenie w omijaniu różnego rodzaju barier i ograniczeń międzynarodowych. A to wyprać  trochę pieniędzy z FOZZ – u, a to wejść tylnymi drzwiami do   ONZ – towskiego systemu  Ropa za żywność, a  ostatnio być może  prześlizgnąć się przez zasieki sankcji nałożonych na  Iran. 

O  Iranie  i  kontaktach handlowych  chwilę , najpierw jednak kilka słów o Ropie za żywność.

 Dla tych, którzy nie wiedzą,  ONZ – towski program był złagodzeniem sankcji nałożonych na Irak po napaści na Kuwejt w 1990 roku.  Program rozpoczął się  w 1995 roku i trwał do 2003. Jego idea była prosta. Ściśle limitowane ilości ropy były sprzedawane a pieniądze z transakcji przeznaczane były na żywność i lekarstwa dla Irakijczyków. Z zysków  handlu ropą budowano także szkoły, szpitale i urzędy, itp.  Do obrotu ropą dopuszczane były tylko sprawdzone i pewne firmy. System przypominał trochę nasze  koncesje. Był to największy program jaki kiedykolwiek zrealizowała wspólnota międzynarodowa.
Pewien rzutki i pewny siebie polski biznesmen o nazwisku na C. postanowił ( jak przekonuje) znaleźć się w tym programie. Pojechał do Iraku jako przedstawiciel pewnego polskiego koncerny naftowego. Tak zeznał w śledztwie. C. utrzymywał  także, że zrobił to na polecenie dwóch wysokiej rangi generałów ABW. Tak się składa, że w tym czasie obydwoje pełnili najwyższe funkcje kierownicze  w Agencji.  W Iraku C. spotkał się z kim trzeba, porozmawiał i wrócił. Zaraz potem jego polska firma „V” urosła do wielkich rozmiarów  stając się ważnym podmiotem  polskiego handlu paliwami. C.  woził się  drogimi samochodami i chełpił przyjaźniami na ze szczytów polityki i służb. Jego ulubionym miejscem wypadów i spotkań był pewien ekskluzywny i znany  hotel w Szczyrku. Tak się składa, że hotel ten kupił wówczas  pewien  szanowany biznesmen o nazwisku na P., który  prawdopodobnie przez przypadek, lub przez złośliwych  nazywany był mafijnym bossem. Boss ten znany był, między innymi z tego, że niegdyś bardzo przyjaźnił się z Ireneuszem Sekułą.  W dniu w którym Sekuła kilka razy strzelił sobie w pierś wcześniej odwiedził naszego biznesmena P. ,w jego warszawskim biurze. Znane są  informacje o wzajemnych interesach i rozliczeniach P. i Sekuły.
Na spotkaniach w Szczyrku, oprócz C. i  P.   bywali także inni  ciekawi ludzie. I to nie koniecznie z kręgów stricte biznesowych. Widywano tam kilku znanych z gazet i telewizji generałów. Nie zdziwiłem się specjalnie, kiedy odkryłem, że firma powiązana z biznesmen o nazwisku na P. stała się   dostawcą ropy do jednej z rafinerii na południu Polski. Rafineria ta należy do koncernu, w którego imieniu w Iraku bywał biznesmen o  nazwisku na C.  Kiedy okazało się , że C. jest podejrzany o gigantyczne przestępstwa paliowo - skarbowe generałowie błyskawicznie odsunęli się od niego. Nie pomogły prośby i szantaże. Mie pomogło zatrudnienie speca – tego najważniejszego  od wizerunku. C stał się Czarnym Piotrusiem. Co prawda generałowie ABW przyznawali się do znajomości z C. ale na tym ich relacje  miały się kończyć.   Prokuratura oskarżyła C. o handel na masową skalę fałszowanym paliwem, pochodzącym głównie z rafinerii na południu Polski oraz o przestępstwa skarbowe idące w miliony. Pikanterii sprawie dodawał fakt , że zatrzymania dokonywali funkcjonariusze ABW. Jakiś czas później ustaliłem na dokumentach, że firma „V”  należąca do C. była wprzęgnięta w system międzynarodowego prania brudnych pieniędzy, którego jednym z głównych zarządców był człowiek ściśle powiązany z rosyjska mafią sołncewską, kierowaną przez Siemiona Mogilewicza. Cześć przestępczych operacji dokonywano w polskich bankach.

Kiedy po zakończeniu programu Ropa za żywność zaczęto podsumowywać i rozliczać jego efekty, okazało się , że system nie był szczelny. Spora cześć ropy wyeksportowanej z Iraku omijała zasady programu. Krótko mówiąc, wiele firm handlowało iracką ropą podszywając się pod program, w rzeczywistości nie mając z nim nic wspólnego.  Ktoś jednak musiał ten nielegalny system zorganizować i zacierać ślady. Podejrzenie padło na jednego z prawników pracujących dla ONZ. Śledztwo wskazywało że, to on pomagał firmom dostać się  „ źródełka „ i obchodzić wszelkie zabezpieczenia programu. Ostatecznie jednak nie skazano go.

I teraz ostatni część układanki.

Kiedy w 2010 roku,  po raz kolejny postanowiłem przyjrzeć się dostawom ropy do Polski, zorientowałem się, że ropę do Orlenu dostarcza przeciekawa firma, powiązana z jeszcze ciekawszymi ludźmi pochodzącymi z jednej  z rosyjskich republik. W skali jeden do dziesięciu należy dać tym ludziom  dziesiątkę.  Liga światowa.  Polscy P, i im podobni, to przy nich przedszkole.  Mówiono (może to plotki), że właściciele firmy zorganizowali sieć czegoś na kształt prywatnych gułagów, w których przetrzymywali, między innymi Czeczeńców i innych, którzy narazili się Kremlowi.  Kilku dziennikarzy kiedyś  pisało o tym, ale żaden po swoich publikacjach nie chciał o tym rozmawiać. Wszyscy bali się . Firma zarejestrowana była w Szwajcarii a jej biuro stanowiła skrytka pocztowa i szuflada w kancelarii prawnej. Kiedy pogrzebałem głębiej, okazało się , że pełnomocnikiem  firmy dostarczającą lwią cześć ropy do Polski jest ów prawnik pojawiający się w śledztwie w sprawie nieprawidłowości w programie Ropa za żywność.   W  naszym kraju jej interesy reprezentował człowiek zeznający kiedyś przed sejmową komisją śledczą do spraw Orlenu  w wątku nielegalnych prowizji w handlu ropą.  Sprawa wielce ciekawa. Kończąc ten wątek powiem tylko, że nie udało mi się wyemitować tego materiału.

A teraz Iran.

Byłem zdziwiony, nawet bardzo, kiedy dowiedziałem się, że na Mazurach szkoli się członków Hamasu. Chodzi nie o  szkolenia które odbywały się  w latach  70 tych, czy 80 – tych, ale o te , które przeprowadza się obecnie. Przecież to wbrew logice, wbrew naszym interesom,  kierunkom i zobowiązaniom. Chyba, ze się mylę, że to bardziej złożona gra i kombinacja. Zakładam także i to.
Czy mam także przyjąć podobne założenie w sprawie zastanawiających informacji o  handlu z Iranem?  Czy możliwe jest, aby asystent członka polskiego rządu był powiązany z  firmą , która uczestniczy w handlu z irańskimi podmiotami?  Handel ten miałby obejmować tzw. materiały podwójnego zastosowania, takie jak części samolotowe, tzw. sztuczną skórę, ampułki – zastrzyki  przydatne w krytycznych stanach organizmu. Podwójne zastosowanie tych przedmiotów jest oczywiste. Jeśli tak to jest to pogwałcenie wielu międzynarodowych postanowień, a przynajmniej moralnie bardzo wątpliwe.  Czy to możliwe? Chcę wierzyć, że nie.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz