Witam po przerwie. Witam, ale dziś krótko i raczej o znanej sprawie.
Emocje powyborcze natchnęły mnie do napisania tego tekstu. W zasadzie to nie tylko moje emocje, ale przede wszystkim profesora Tomasza Nałęcza, na którego twarz,
wyzierającą niemal z każdego kanału telewizyjnego spoglądam dziś zbyt często.
Otóż profesor, co w kontekście wyborczego wyniku swojego pracodawcy i pewnie przyjaciela
Bronisława Komorowskiego jest zupełnie
zrozumiałe, nie tryska optymizmem. Sprawia wrażenie człowieka zatroskanego o
wynik wyborów prezydenckich, o losy kraju, rodaków, o kierunek, w którym jako
naród podążymy. Profesor z pewnością nie myśli dziś o sobie i o tym, co
się z nim stanie po przegranej Bronisława Komorowskiego. To nie
interesuje go, jest ponad tym. Tak myślę. Myślę także, że Profesor ma pewną
interesującą zdolność, która pozwala mu uwolnić głowę od przyziemności. I.Otóż ten intelektualista potrafi w
niezwykły dla mnie sposób organizować
swoje życie w taki sposób, aby nad wyraz często znajdywać się we właściwym miejscu o właściwym czasie. Jego
kariera jest tego wyraźnym dowodem. Spoglądam na tę postać od wielu lat i
muszę przyznać, że jestem pod głębokim wrażeniem tej jego zdolności.
Mam w domu kilka książek, wśród nich jedną wyjątkowo
ciekawą i pouczającą. To sprawozdanie z likwidacji majątku PZPR – u,
autorstwa likwidatorów Arnosta Becki i
Marka Biernackiego. Tak, tak, tego Marka Biernackiego. To wyjątkowa pozycja. Mimo,
że likwidatorom nie udało się opisać wszystkich mechanizmów dzięki którym
komuniści ukrywali i inwestowali pieniądze PZPR – u, ba! nie udało im się
znaleźć większości tego majątku, to i tak ich sprawozdanie jest niezmiernie
interesujące. Książka – sprawozdanie
liczy kilkaset stron. Na jednej z nich znajdujemy opis pewnej fundacji. Opis krótki, lecz niezwykle ciekawy. Poniżej foto.
Skład osób zaangażowanych w powstanie i funkcjonowanie
fundacji jest bardzo ciekawy. Oczywiście ciekawy z perspektywy dnia
dzisiejszego. Kiedy fundacja powstawał i rozpoczęła działalność nikt się niczemu nie dziwił, nie
ciekawił, bo przecież wszystko był jasne.
Kilka osób wpadło na pomysł, załatwiło co i u kogo trzeba i
do boju!
Marek Biernacki, którego z pewnością nie można nazwać oszołomem,
wskazał jedynie kilka powiązań towarzystwa z fundacji, ale i te są niezwykle
ciekawe i zahaczające o mafię i szpiegostwo. I tak. Nieżyjący już mecenas
Brych, to swego rodzaju legenda adwokatury i szerzej lewicy. To w sejfie jego
gabinetu według wielu relacji zdeponowano duże środki schodzącej do niebytu
PZPR – u. Co się z nimi stało? Nie wiem, mogę się jedynie domyślać, ale pamiętam jak kilka lat temu byłem
w Nowym Jorku, gdzie spotkałem się z pewnym Polakiem. Człowiek ten pracował
wówczas dla DEA, amerykańskiej agencji antynarkotykowej. Wcześniej zajmował się
szmuglem prochów na dużą skalę. Wpadł i musiał pójść na współpracę. Otóż
człowiek ten opowiadał mi, jak osobiście podejmował na lotnisku niejakiego ministra
Mariana Sekułę (kilka lat później Sekułą
popełnił samobójstwo strzelając sobie dwa razy w pierś), który w walizkach
wwoził do USA pieniądze, które inwestował w nieruchomości. Między innymi na
Florydzie. Według mojego informatora pieniądze te pochodziły z gigantycznego majątku
PZPR – u, który według prawa powinien trafić przecież do skarbu państwa. Jak wiemy stało się tak w minimalnym zakresie.
Większość zagarnęli czerwoni baronowie i ich sprzymierzeńczy ze służb
specjalnych. Niektórzy z nich, z Rolexami na rękach brylują dziś w mediach.
Ostrowski i Iwiński, to rzeczy ciekawe, ale znane. No może poza pewną sferą
finansowej działalności Ostrowskiego. Chociaż, chwileczkę…. Iwiński, to także
wdzięczna postać do analizy. Światowiec, częste wyjazdy, …. Ach, wciąż brak
czasu na pogłębienie tematu:-).
Wśród twórców FKK jest także
Sławomir Wiatr, wraz z A. Kwaśniewskim
nazywany ostatnią nadzieją PZPR –
U. Co prawda przyznał się później do tajnej i świadomej współpracy z SB, ale
generalnie nadzieje chyba spełnił.
Jest i firm a BILLA Polska. To prawdziwy
rodzynek. Kuna, Żagiel, Ostrowski, Wiatr. Pamiętacie wystąpienia Żagla przed
orlenowską komisją śledczą, jak opowiadali o wiedeńskim spotkaniu miliardera
Kulczyka ze szpiegiem Aganowem (szpiegowska afera Olina - polski premier oskarżony o kontakty rosyjskim wywiadem), o swojej
współpracy właśnie z Ałganowem i jego firmą POLMARK ( Ałganow dziś pracuje w
Rosji, w energetyce), o swoich relacjach prezydentem AK, jego żoną JK i oskarżonym swego czasu o zlecenie zabójstwo
szefa polskiej policji generała Marka Papały - Edwardem
Mazurem? Pamiętam, że było ciekawie.
Czytam o fundacji i uśmiecham się. Kontakty międzynarodowe,
wyjazdy, nawiązywanie relacji z kolegami zza granicy, finansowanie
działalności partyjnej….Słowem krzewiąJ.
Pamiętam tekst z pierwszej części „Psów” Pasikowskiego.
„Komisje się zmieniają, ale ludzie w nich nie”, czy jakoś tak. Coś w tym
jest.
Zastanawiam się co w tym doborowym
towarzystwie FKK robił skromny docent Nałęcz? No pewnie, tak jak napisałem
wcześniej, krzewił myśl lewicową. Krzewi tak do dziś. Chociaż może ludzie się zmieniają:)?
Takie informacje zawsze przykuwają moją uwagę.
OdpowiedzUsuńFajnie, że piszesz na taki temat.
OdpowiedzUsuń_____
https://korter.com.pl/strefa-progress-lodz
Nie „Marian Sekuła” a Ireneusz. Bądź dokładny
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny, tak samo ciekawy wpis.
OdpowiedzUsuń___________
Domki Drewniane