Proszę Państwa!!!
Wiem, jest czas Świąt, czas radości, nastroju, ale mimo to muszę się z Państwem czymś podzielić. Czymś szokującym.
Dziś, 24 grudnia 2015 roku w wigilię Bożego Narodzenia w Polsce przestał istnieć Parlament
i przestał istnieć Trybunał Konstytucyjny! Tak, drodzy Państwo! Nie mamy już
tych instytucji. Jako Polska, naród, państwo! Otóż Pan sędzia Jerzy Stępień, niegdysiejszy
przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego, podczas rozmowy z pewnym tytanem
dziennikarstwa w Polsat News ogłosił to publicznie! Przeprowadził analizę,
która nie pozostawia wątpliwości. Ostoje demokracji runęły, zostały starte w
pył, uleciały!
Dlaczego doszło do tej katastrofy? Otóż według Stępnia stało
się tak, bo
-większość parlamentarna, wybrana w wyborach powszechnych przegłosowała
ustawę o TK.
- zrobiła to wbrew
opozycji, wbrew jej zdaniu
- ustawa zmieniła
kształt trybunału
Tytan dziennikarskiego rzemiosła podskakując na swoim
krzesełku dopytywał: ale jak to, jak to możliwe? co się więc stało?
Pauza…
I...…
Tu sędzia Stępień przeistacza się w gwiazdę kina, gwiazdę wręcz światowego formatu, cedząc coś w stylu:
Niema już Parlamentu, nie ma już TK…
Dlaczego nie ma? To według Stępnia proste.
Otóż owa większość parlamentarna zrobiła to wszystko wykonując polecenia jednej osoby. Zrobiła to (prawdopodobnie) w
hipnotycznym transie, bezwolnie, bezwiednie. Tego Stępień
nie powiedział, ale ja domyślam się, że większość zrobiła to także wbrew sobie,
może ze strachu, może z innych powodów, trudno teraz dociekać!
Kogo polecenia
ta ciemna masa wykonywała? No tego szanowni
czytelnicy przecież się już domyślają.
Po tym występie tytan dziennikarstwa pokiwał głowa i rzucił
coś na w stylu: No tak, więc tak to wygląda…
A Stępień, coś w stylu: Tak, tak to właśnie teraz wygląda!
Oczywiście nie muszę dodawać, że w programie nie znalazł się inny głos, inna
opinia, choćby drugiej strony, choćby tej
opętanej przez diabła, oszalałej i bezwolnej większości parlamentarnej. Nic,
zero.
Potem newsy, jakiś
bełkot o bagnetach, o demonstrantach na ulicach protestujących w obronie demokracji
( w domyśle za opozycją, przeciwko większości) itp., itd.
Ręce opadają. Trudno to jakoś komentować. Nawet najwięksi zwolennicy odchodzącego
w niesławie układu słysząc taką medialną papkę robią dobą minę do tej kiepskiej
gry. Dokąd to doprowadzi? Co jest nagroda w tej grze? Kiedy przyjdzie
otrzeźwienie?
Nie jestem gotowy do radykalnych stwierdzeń, nie wiem, czy
kiedykolwiek będę , ale zastanawiam się kiedy ktoś ogłosi, koniec dziennikarstwa,
bądź rządy wszechobecnej głupoty, nazywanych dla niepoznaki inaczej? Kiedy jakiś
stępienioidalny osobnik publicznie powie: Precz z rozumem, precz z logiką! To
podłe i musi odejść! Nasze poglądy i nasze zdanie są jedynymi i jedynie słusznymi! Zaraz, zaraz, ale przecież
to już było! Stępniodalni doskonale pamiętają te czasy.
Wesołych…..
Ciekawy felieton. Uważam, że polityka jest coraz brutalniejsza. Precz z rozumem? Szalone.
OdpowiedzUsuń