Dawno tu nie zaglądałem. Brakowało czasu, nastroju, itd.
Jednak dziś postanowiłem skrobnąć co nieco. Postanowiłem, bo podczas pochłaniania porannej porcji owsianki wysłuchałem pewnej interesującej rozmowy, która toczyła się na antenie kanału Polsat News. Program prowadził znany z nieprzeciętnej inteligencji i błyskotliwości dziennikarski pistolet z odbezpieczonym kurkiem a jego rozmówcą był wiceminister zdrowia. Na pewnym etapie tej rozmowy pistolet zapytał ministra o pewien unijny raport dotyczący korupcji w polskiej służbie zdrowia. Otóż według tego raportu, w ubiegłym roku każda polska rodzina wydała średnio trzysta złotych na łapówki dla lekarzy. Prosta arytmetyka sugeruje więc skalę problemu. Jaka była odpowiedź ministra na pytanie o raport i zawarte w nim dane? Ano taka, że w Polsce nie ma problemu korupcji w państwowej służbie zdrowia a twórcy raportu pomylili ją z prywatną a wiec płatną służbą zdrowia i stąd liczby, tysiące miliony itp. Krótko mówiąc wiceminister stwierdził , że łapówki o których grzmi raport, to nie przestępstwo, ale zapłata za prywatną wizytę u medyka. I tylko brak zrozumienia tego faktu spowodował powstanie takiego dokumentu.
Myślicie, że żartuję? Zapewniam, że nie.
Co na to Kałasznikow polskiej żurnalistyki? Możecie zgadywać i prawdopodobnie nie będzie to trudna zagadka.
Dalsza część rozmowy to już gadka - szmatka na temat reform i rychłego końca kolejek i problemów w państwowej służbie zdrowia. Klasyka. Maestro polskiego dziennikarstwa nie zapytał już o nic więcej. W każdym razie o nic interesującego.
Tym czasem ktoś inny siedzący na miejscu dziennikarza mógłby zadać kilka pytań o głośną ostatnio infoaferę. Na przykład, czy przypadkiem to, co obserwowaliśmy ostatnio w tym temacie , to jedynie wierzchołek góry lodowej? Czy przypadkiem pies nie jest pogrzebany w Ministerstwie Zdrowia i powiązanych z nim instytucji?
Coś mi się wydaję , coś mi podpowiada, że tak właśnie jest. Może warto o to zapytać przedstawicieli przynajmniej dwóch globalnych koncernów informatycznych ulokowanych w naszym kraju? Pewnie coś wiedząJ.
Czy tak się stanie? Nie sądzę. Upublicznienie wątków infoafery związanych MZ uderzy w niewłaściwe osoby. Szczególnie w jedną i nie jest nieobecny minister. Tak więc musimy jeszcze trochę poczekać, podobnie, jak to miało miejsce przypadku MSW, gdzie materiały procesowe w sprawie infoafery przygotowane były już na początku 2012 roku. Musiały poleżeć w szufladzie , czekając na odpowiedni moment. Doczekały się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz