Bardzo wiele słów padło już o słynnej kolacji u „Sowy i przyjaciół”, na której biesiadowali minister, wiceminister i bankier. Niektóre ze słów były mądre, niektóre nie. Mam wrażenie, że tych niemądrych wypowiedziano zdecydowanie za dużo. Teorie o putinowskich szpiclach grasujących po warszawskich zaklętych rewirach, nagrywających wszystkich i wszystko a następnie szeroko, z gestem publikujących w gazetach i Internecie, zdaje się, że między bajki można włożyć. To, że nagrywają, wiedzą i wiedzę wykorzystują to jasne. Tyle, że prawdopodobnie nie oni stoją za aferą.
To jednak rozważania na inny tekst. Co dziś? Dziś mała konstatacja. Taka słodko - gorzka.
Otóż pytam: Po jakiego diabła wydawać setki złotych na jakieś wątpliwej jakości frykasy i na za drogie wino, skoro spotkanie można było zaaranżować w jednym z lokali należących do którejś z polskich służb specjalnych. Oto bowiem w restauracji u Sowy spotkali się: człowiek, który, jak sam przyznaje, budował nowe polskie służby, ze współpracownikiem PRL – wskiego wywiadu o pseudonimie „Belch” a frekwencję uzupełnił inny współpracownik cywilnej Jedynki o pseudonimie „Ritmo”, pozyskany do współpracy przez niejakiego Wrońskiego - o ile się nie mylę? ( dodam tylko ,że „Ritma” z cywilnego wywiadu przeniesiono do wojska). Tak więc wygląda na to, że u „Sowy i przyjaciół” spotykali się prawdziwi„przyjaciele”. Co tam „przyjaciele”, niemal rodzina!
Powielając obiegową teorie o nierozerwalnym związku człowiek ze służbą, takie spotkanie należało zorganizować w jednym z lokali konspiracyjnych należących do którejś z tajnych służb. Rozpuszczalna kawa, herbata, kilka minut rozmowy zakończonej ustaleniami i do domu. A tu proszę, ekskluzywna restauracja, wykwintne potrawy, wersal Panie! Jeśli okazałoby się, że z jakiś powodów lokali brakuje, to zawsze można było umówić spotkanie w Centrali. No, już w najgorszym wypadku, w którymś z mieszkań kupionych za pieniądze amerykanów, które wyparowały z kasy jeden z naszych służb. Brak wyobraźni, nieostrożność i do tego straszna rozrzutność!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz