Komisja do spraw komisji.
Brzmi śmiesznie, ale sprawa robi się jeszcze bardziej zabawna, kiedy weźmiemy pod uwagę, że niektórzy politycy postulujący powołanie sejmowej komisji do spraw likwidacji WSI robią to niemal osiem lat po likwidacji tych służb.
Kilka słów wstępu, potem konkluzja.
W mojej opinii WSI ze swoim rodowodem i kadrami były najpotężniejszymi służbami działającymi w Polsce do 2005 roku. Wbrew wielu osądom trzonu kadry WSI nie stanowili pijacy i złodzieje. Dużą jej cześć tworzyli sprawni, dobrze wyszkoleni żołnierze WSW i II Zarządu Sztabu Generalnego WP, pracujący pod skrzydłami swoich szkolonych w Moskwie zwierzchników. Abstrahując od wektora działań tej służby, w większości byli to profesjonaliści.
Generał Kiszczak, który sam przecież wywodził się ze środowiska komunistycznych wojskowych h służb dobrze rozumiał znaczenie jakości kadr tworzących spec służby. W latach osiemdziesiątych, kiedy Kiszczak z Jaruzelskim skupili w swoim ręku praktycznie pełnię władzy w Polsce wojskowe służby specjalne stały się gwarantem trwania ich systemu. Większa część działalności tych służb skierowana była do wewnątrz. Wojsko po wprowadzeniu stanu wojennego spełniał szczególną rolę w systemie politycznym. Większość ważnych instytucji i urzędów państwowych obsadzano współpracownikami WSW, bądź wprost żołnierzami. Stopniowo sieć tajnych współpracowników zaczęła pokrywać kraj. Od tego momentu rozpoczęło się także nasycanie wojskową agenturą mediów.
Wydaje się, że Kiszczak, mimo, iż je kontrolował, nie darzył przesadną sympatią cywilnych służb. Zdaje się, że także niespecjalnie je cenił. Ufał swoim i nimi się otaczał.
W lata dziewięćdziesiąte wojskowe służby specjalne weszły bez specjalnych turbulencji. Wielka była w tym zasługa generała Kiszczaka. Żołnierzy tych służb ominęły różnego rodzaju weryfikacje czy i inne komisje przed którymi spowiadaliby się ze swoich działań przeciwko opozycji, czy wobec Kościoła. To dało im poczucie bezkarności i pewności. Tymczasem do kraju zawitał kapitalizm. Polacy mogli już legalnie bogacić się. Jednak prawdziwe pieniądze zarabiali przede wszystkim ludzie do tego przygotowani, czyli ci, którzy w jakim sensie projektowali zmiany ustrojowe i gospodarcze ( mały FOZZ, duży FOZZ itp.). Wśród tych , którzy wiedzieli, gdzie są konfitury byli także ludzie wojskowych służb specjalnych. Teraz już nie tylko zajmowali się opozycją, ale również ( może przede wszystkim) interesowali się biznesem. Pieniądze to władza. Dostęp do informacji, kontakty, sieć zależności pracowały na korzyść środowiska. Do tego ochrona (działająca w dwie strony) ze strony rządzących tworzyła odpowiedni klimat do robienia interesów W ten sposób powstało wiele fortun a wielu szanowanych dziś biznesmenów urosło w siłę . To przy ich pomocą duża część majątku narodowego trafiła w prywatne ręce.
Ci którzy nie czuli się dobrze w biznesie, albo którym wyznaczono inne role robili kariery w polityce, bądź w mediach. Mnie szczególnie interesuje to ostatnie środowisko.
Komisja
Nie będę określał szans na powstanie takiej komisji. Ci którzy chcą jej powołania prawdopodobnie sądzą , że coś ugrają. Emocjonalne i raczej amatorskie wystąpienie posła Górskiego z TR wiele mówi o motywacjach tej grupy. Może się jednak okazać, że zamiast wygrać pomysłodawcy komisji stracą. Polityczny zysk jest więc wątpliwy a straty dla Polskie będą oczywiste i wymierne.
Jeśli jednak komisja powstanie mam nadzieję, że na tym gruncie dojdzie także do dyskusji i wyświetlenia kulisów działalności wojskowych służb specjalnych w mediach. I nie chodzi tu o informacje, które opisywał raport o likwidacji WSI, bo ten w zasadzie niczego nie wyjaśnił i skierował myślenie na boczne tory. Myślę tu o rzeczywistych i teraźniejszych działaniach współpracowników i oficerów tych służb w mediach. Mam nadzieję, że opinia publiczna dowie się przynajmniej o kilku istotnych osobach , które dziś kreują politykę informacyjną w mediach a które są ściśle związane są z WSI .
Oficerowie, o których myślę po 2005 roku, w trybie pilnym uciekali ze służby (kilku z nich oprócz pracy w mediach na kierowniczych stanowiskach pobiera także resortową emeryturę ). Dokumenty na temat ich pracy ukrywano głęboko w różnych archiwach. Wszystko po to, aby nie trafiły w ręce członków komisji likwidacyjnej i weryfikacyjnej WSI. W kilu wypadkach udało się. Jednak dokumenty wciąż istnieją i dają właściwy ogląd sytuacji na temat zależności i medialnych rozgrywek ostatnich lat. Myślę sobie, że oficerowie ci, kiedy otrzymają odpowiednie pytania mogą wiele wyjaśnić w kwestii kulisów tworzenia polityki informacyjnej. Narady, spotkania , ustalanie wersji, wykładni. Bezcenne!
Czekam z niecierpliwością na głosowanie nad powołaniem komisji.:).
Większość afer niestety i tak nie wyjdzie.
OdpowiedzUsuń